W ogrodzie botanicznym zachowuję się jak 24 osobowa wycieczka z Japonii. Każdy z moich wewnętrznych Azjatów ma 8 rąk i w każdej aparat telefon i tablet. Nie odrywam oka od wizjera nawet na moment. Nie patrzę na boki ale czuję, że ludzie dookoła delektują się atmosferą, zapachem, szumem roślin. Nie patrzę. Jedyne co widzę to kadry. Nie ma korzeni, nie ma korony, ani jednej łodygi. Tylko tekstury, formy zamknięte w kwadraty. Na ślepo przekraczam progi kolejnych szklarni i oranżerii. E. szarpie mnie od czasu do czasu za rękaw w celu uniknięcia zderzenia z rzeczywistością. Widzę fraktale, zwierzęce skóry, rybie łuski, perskie dywany, obce planety, mapy topograficzne i tropikalne lasy. Na wyjściu odrywam oko od aparatu, odwracam się i wszystko znika. Nie ma fraktali, łusek. Dywanów nie ma, nawet ze sztucznej wełny. Jest ogród botaniczny i podobno był tam przez cały czas…
Ja nie wierzę.
Fajne zdjęcia i tekstury, tylko trochę światła mi brakuje w tych fotkach.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Dziękuję 🙂 Pozdrawiam ciepło!
PolubieniePolubienie
Pięknie! Ogród botaniczny Twoim okiem wygląda magicznie 🙂 Mnie tam światła nie brakuje 😉
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Dzięki!! Czyli jednak to był ogród botaniczny? 😉 Pozdrawiam!!
PolubieniePolubienie
Zdolniacha ! 😀
PolubieniePolubione przez 1 osoba